„Chcę powiedzieć, że lubię być namiętnym i szczerym,
ale również lubię dobrze się bawić i działam jak idiota.”
ale również lubię dobrze się bawić i działam jak idiota.”
Ciemność, ciemność… Wszędzie ta
cholerna ciemność i chłód. Dopiero po pewnym czasie zdała sobie sprawę z faktu,
że ma zamknięte oczy. Z niemałym wysiłkiem uniosła niezwykle ciężkie powieki.
Znowu ciemność. Zaśmiała się z własnej głupoty i po prostu uniosła głowę. Tak
jak przypuszczała, leżała na ziemi. Spojrzała w dół i ujrzała soczystą, zieloną
trawę, na której prawdopodobnie chwilę wcześniej spoczywała jej głowa. Z
frustracją rozejrzała się dookoła. Nie mogła sobie przypomnieć, jakim cudem się
tutaj znalazła. Te drzewa, strumień… Była pewna, że widzi je pierwszy raz w
życiu. Podniosła się gwałtownie, lecz od razu tego pożałowała. Świat dookoła
niej zawirował i dziewczyna bezwiednie runęła w pobliskie krzaki. Z grymasem
bólu leżała tak przez jakiś czas, analizując sytuację.
–Świetnie! Po prostu
świetnie! Czy ja już do reszty zgłupiałam? Jestem sama w miejscu, które widzę
pierwszy raz na oczy i w dodatku nie mam pojęcia, jak się tutaj znalazłam!
Lepiej być nie mogło… Cholera jasna!
Chyba tracę rozum...
Poczuła, że jej oczy robią się niebezpiecznie wilgotne. Zakryła twarz
dłońmi i próbowała wziąć się w garść. Przecież ktoś na pewno jej szuka...
-Tak! To jest to! Ktoś musi się zorientować, że nagle... wyparowałam. A jeśli po
prostu udałam się na spacer i straciłam orientację w terenie? Może...
Po dłuższym zastanowieniu stwierdziła, że musiała mocno uderzyć się w
głowę i to jedynie chwilowe zaćmienie umysłu, które niedługo minie. Ponownie
rozejrzała się dookoła. Dostrzegła, że słońce niedługo skryje się za horyzontem
i już nic nie będzie w stanie dostrzec. Postanowiła nie stać dłużej w miejscu
jak ofiara losu i udała się wąską, wydeptaną ścieżką, prowadzącą, miała taką
nadzieję, do rozwiązania tej dziwnej sytuacji.
Zrelaksowany, wypoczęty i niezbyt trzeźwy blondyn leżał na drewnianej podłodze. Nie mógł sobie za żadne
skarby przypomnieć chwili, w której się na niej znalazł a cała sytuacja, jak i
wszystko dookoła, wydawało mu się strasznie zabawne. Gdyby w takim stanie znalazłby go ktoś z rodziny… Mimowolnie skrzywił się na samą myśl o tym, co by go
później czekało, jednak już po chwili wybuchnął niekontrolowanym napadem
śmiechu. Czy to nie było zabawne? On, atrakcyjny, stanowczy i dumny chłopak,
łamacz kobiecych serc leży zalany w trupa na podłodze niewielkiego domu w
środku lasu, podczas gdy jego ojciec wraz z resztą bandy planuje kolejne
morderstwa. Jego życiowe rozterki przerwało nieprzyjemne uczucie suchości w
gardle. Leniwie podniósł szanowne cztery litery i, ku swojej ogromnej rozpaczy,
stwierdził, że w zaledwie dwa dni opróżnił prawie cały, niezaprzeczalnie
pokaźny barek. Gdy niepewnym krokiem podchodził do ściany, przy której jego „wodopój”
się znajdował, miał wrażenie, że świat kręci się wraz z nim. Udało mu się
odnaleźć jedną z nielicznych pełnych butelek, które widocznie wcześniej nieźle się
przed nim ukryły. Nie zwracając większej uwagi na jej zawartość podszedł do
stołu, wziął pustą szklankę i ponownie napełnił ją zbawiennym napojem. Był to
trunek zdecydowanie mocniejszy od tych, które dzisiejszego dnia miał okazję i
przyjemność skosztować. Chłopakowi jednak w ogóle to nie przeszkadzało i już po
chwili znalazł się z powrotem na sofie, delektując płynem w szklanym naczyniu, jak i niczym niezmąconą ciszą...
Minęło niewiele
czasu gdy poczuł, jak jego powieki robią się niezwykle ciężkie, a alkohol uderza
do głowy. Powieki stawały się coraz cięższe a nastolatek powoli, po naprawdę
pracowitym dniu, zapadał w mocy sen…
***
Jak oparzony zerwał się do pozycji siedzącej. Coś niemiłosiernie waliło w drzwi, przez co młody arystokrata o mały włos nie dostał zawału. Bezszelestnie, z przygotowaną różdżką w dłoni zbliżył się do drzwi. Nie wiedząc, czego się spodziewać otworzył je z hukiem i wyleciał przed dom. Przed nim, na trawniku leżał niespodziewany gość..
-Cholera... Musiałem komuś nieźle przyłożyć - zaklął pod nosem.
Już chciał podejść do tej osoby, gdy w ostatniej chwili coś go powstrzymało. Gdyby nie fakt, że opiera się częściowo o drzwi to z pewnością znalazłby się w tej chwili na ziemi. Podarte, rozciągnięte ubrania, burza brązowych, potarganych loków, czekoladowe oczy wpatrujące się w niego ze strachem i niepewnością...
-Granger?!
Witaj. Zacznę od... Nirvany. Znowu cytat Kurta. Jak dla mnie świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńDalej: styl przyjemny, ładne, logiczne zdania, nie musiałam domyślać się "co autor miał na myśli". Wszystko przejrszyste i poukładane i kolokwialnie mówiąc "trzyma się kupy". Starasz się używać bogatego słownictwa i widać, iż masz polot i predyspozycję ku pisaniu opowiadań . Podobają mi się bardzo Twoje opisy, zawierasz w nich wszystko, co jest konieczne, odwołujesz się zarówno do uczuć bohaterów, stanu w jakim się znajdują oraz do miejsca.
Następnie: treść, z którą zwykle jest największy problem. W wielu blogach, jakie miałam okazję czytać, fabuła rozmywała się już po prologu (w którym notabene akcja również była zagmatwana i chaotyczna), natomiast u Ciebie - istne cudo. Na razie dozujesz napięcie i stopniowo wprowadzas bohaterów. Zdobyło to moją aprobatę, nie lubię, kiedy wszystko jets tak "napaciane". Pijany Malfoy, ohhh uwielbiam sobie to wyobrażać. A nasza Miona przybłąkała się akurat do domu naszego blondwłosego arystokraty? Hmm, tylko żeby temu ochlapusowi nie przyszedł do głowy żaden głupi pomysł xD.
To na tyle z mojej strony. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, życzę weny oraz pozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://yaoi-tomarry.blogspot.com/
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award:
OdpowiedzUsuńwięcej informacji tutaj:
http://chelseavanessafaithselene.blogspot.com/
Hej.
OdpowiedzUsuńWięc tak prolog,pierwszy rozdział podobają mi się bardzo.!!!
Piszesz świetnie, czego ci zazdroszczę. :0 XD
Ależ jestem ciekawa co będzie dalej....
Z niecierpliwością czekam na nn, Pozdrawiam.
PS. Proszę, informuj mnie o nn w zakładce "SIOWIARNIA", na tym blogu: http://mrocznyznak-tonorma.blogspot.com/
Rozdział pierwszy zaliczam do bardzo udanych (podobnie jak prolog). Piszesz logicznie, dzięki czemu czyta się lekko. Jak napisałam pod prologiem zapowiada się jedno z ciekawszych Dramione :3
OdpowiedzUsuńDobra, lecę dalej. Rozpiszę się na koniec :)
Zapraszam też do siebie: dracoikatnissmiloscwkapitolu.blogspot.com :)